U mnie takim rozwiązaniem stały się chipsy jabłkowe. Czasami w marketach, w działach ze zdrową żywnością możecie spotkać się takimi małymi paczuszkami, gdzie suszone jabłka mają mieć smak truskawki, czy banana. Za śladowe ilości zapłacimy jakąś chorą cenę. Tyle samo mniej więcej zapłacimy za kilogram jabłek, które sami możemy ususzyć. Niezbędna będzie w tym celu specjalna suszarka. Ci szczęściarze, którzy mają dostęp do typowych pieców kuchennych z fajerkami, spokojnie mogą wysuszyć jabłka na siatkach nad ów piecem rozpostartych.
Nie musicie jabłek obierać ze skórek, wystarczy je tylko dobrze wyszorować. Niestety moje dzieci tak strasznie marudziły, że postanowiłam obrać te skórki. Żeby chipsy jabłkowe były chrupiące, musimy je dość cienko pokroić. Przechowujemy w szczelnych pojemnikach, słojach, aby nie "złapały" wilgoci.
No, naprawdę świetna propozycja :) Ja może nie kwalifikuję się jako podjadacz, telewizję też rzadko oglądam, ale takie zdrowe przekąski bardzo lubię.
OdpowiedzUsuń:) Ja fanem TV też nie jestem, ale jak fajną książeczkę czytam to moja dłoń, sama jakoś tak po coś sięga :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czipsy z jabłek, ale tak trudno zrobić NAPRAWDĘ chrupiące, jak te ze sklepu :-(
OdpowiedzUsuńWcale nie jest tak trudno. Grunt, to dobrze wysuszyć i mieć szczelny słój/ pojemnik do przechowywania. Poza tym, są o wiele lepsze niż te sklepowe... i tańsze :)
OdpowiedzUsuń