Czasami jest tak, że wymyślamy to, na co mamy ochotę. Tak było dzisiaj ze mną. Miałam ochotę na zapiekankę, na prawdziwą warzywno-witaminową bombę, na sos pomidorowy. Oczywiście to wszystko w moim wyobrażeniu miało być jeszcze lekkie, treściwe i pożywne. Po przeglądzie zawartości lodówki i wszystkich szafek zapadła decyzja: zrobię cannelloni z warzywami.
Cannelloni uwielbiam, ale zawsze robię je z ricottą i szpinakiem, ale dziś pokażę je wegetariańskiej odsłonie.
Przepis jest na ok 4 os.
Potrzebujemy:
- 1 średni bakłażan,
- 1 małą cukinię
- 1 paprykę,
- 1 marchewkę,
- makaron cannelloni,
- pomidory w puszce
- 1 łyżkę koncentratu pomidorowego,
- 1 łyżka oliwy z oliwek,
- oregano, bazylię, sól, pieprz... ew. inne ulubione zioła
- 1 karton sosu Toskańskiego z czosnkiem i pietruszką 500g. Podravka
- 1 mała kulka mozzarelli starta na tarce.
Zaczynamy od pokrojenia bakłażana w drobną kostkę. Przesypujemy do na durszlak, obficie solimy i odstawiamy na ok 30 min. Dzięki temu, wyciągniemy z warzywa całą goryczkę.Następnie zabieramy się za resztę warzyw. Myjemy, obieramy i także kroimy je w drobną kostkę. Cukinii inie obieramy ze skóry. Bakłażana obficie płuczemy pod zimną wodą i osuszamy. Na dużej patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy z oliwek i wrzucamy marchewkę a po chwili bakłażana. Całość mieszamy, dodajemy pokrojone pomidory w puszce, zioła, solimy i pieprzymy a potem przykrywamy pokrywką i dusimy ok 15 min na niewielkim ogniu. Bakłażan musi być rozlatujący się, miękki. Po upływie tego czasu dodajemy łyżkę koncentratu, mieszamy i dodajemy paprykę oraz cukinię. trzymamy jeszcze ok 2 min na ogniu i wyłączamy palnik. Nie dusimy ich dłużej, bo wtedy wszystko byłoby papkowate. Fajnie, gdy aksamitny bakłażan i sos kontrastują z chrupką papryką i cukinią. Gdy warzywa ostygną na tyle byśmy się nie poparzyli, wkładamy je do rurek cannelloni. Sposobów na to jest kilka. Możemy męczyć się łyżeczką, możemy przełożyć warzywa do worka, odciąć róg i taką szprycą napełniać rurki, ale najszybszą metodą będzie zrobienie tego dłońmi (oczywiście wcześniej starannie wyszorowanymi). Dla wszystkich zgorszonych i zdegustowanych mała wskazówka, można użyć rękawiczek jednorazowych :)
Napełnione rurki cannelloni układamy w odpowiednim naczyniu żaroodpornym, wcześniej wysmarowanym oliwą z oliwek. W moim, prostokątnym naczyniu mieszczą się dwie warstwy. Całość zalewamy sosem Toskańskim z Podravki tak, aby pokryć całe cannelloni. Naczynie przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do piekarnika nagrzanego do temp. ok 180-190°C na 40 min. Po upływie 30 min. zdejmujemy folię i sprawdzamy widelcem, czy cannelloni są już miękkie, jeżeli tak, to posypujemy startą mozzarellą i podpiekamy jeszcze ok 10 min. aż ser się rozpuści i przypiecze.
Gotowe danie przekładamy na talerze, włączamy miłą muzykę, nalewamy po lampce wina i rozmawiamy, smakujemy, delektujemy się... :)
o tak!!!! to zdecydowanie coś dla mnie !!! Uwielbiam warzywne dania a canelloni w takiej odsłonie jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że będzie Ci smakować. Mój małżonek trzy razy brał dokładkę:) Włoskie jedzenie uzależnia! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej kreatywności w kuchni. Ja czasem zerkając w lodówkę – mimo że pełna – nie umiem nic wymyślić... ewidentny brak talentu. Zapiekanka wygląda mega apetycznie i na pewno wrócę do tego przepisu!
OdpowiedzUsuń